​Szósty odcinek siódmego sezonu „Sanatorium miłości” dostarczył widzom wielu emocji. Odcinek rozpoczął się od pokazu burleski, w którym seniorki zaprezentowały swoje umiejętności taneczne, a Zdzisław nie krył zachwytu, podkreślając, jak bardzo zmieniło się postrzeganie pań po tym pokazie.

Nie żyje Wiesia z ,,Sanatorium miłości”. Smutna wiadomość dla fanów programu

Anna z „Sanatorium miłości” miała dość Edmunda

Następnie uczestnicy podzielili się osobistymi historiami, prezentując zdjęcia z przeszłości. Te szczere wyznania wywołały wiele wzruszeń i łez, ukazując głębię ich życiowych doświadczeń.

Tak wyglądał ślub Iwony i Gerarda z „Sanatorium miłości” (ZDJĘCIA)

Natomiast najwięcej emocji przyniósł moment, jak Anna wykrzyczała Edmundowi, że go nie kocha. Zachowanie uczestniczki spotkało się z ogromnym hejtem w sieci.

Nie chciałam cię zranić. Znosiłam twoje „podrywy” z godnością. Nie kocham cię. Nie jestem za tobą. Patrzyć na ciebie nie mogę. I nie mów, że ci daje sygnał, bo ci nie daje. Rób człowieku, co chcesz, tylko z daleka ode mnie – wykrzyczała Ania.

 

Pod postem pojawiło się wiele negatywnych komentarzy. Wielu twierdzi, że flirtowała z nim i nie powinna się dziwić, że mężczyzna zrobił sobie nadzieje:

  • „Ania kręcisz dupą, ocierając się o krocze faceta jakbyś miała 20 lat i się dziwisz, że taki facet myśli, że dajesz mu znaki…”,
  • „Mam wrażenie, że ta Pani lubi robić show wokół siebie i tak jest to jej na rękę”,
  • „Pani Ania to typ kobiety, która ucieka, po czym odwraca się sprawdzić, czy nie za szybko biegnie. Jak się mówi nie, to się nie wskakuje na mężczyznę, albo nie wywija przed nim tyłkiem”,
  • „Atencjuszka zgrywająca cnotliwą pannę. Jak kotka na rozgrzanym dachu” – piszą internauci.

„Sanatorium miłości”. Widzowie mają DOŚĆ zachowania Wiesi

Anna z „Sanatorium miłości” tłumaczy się ze swojego zachowania

Plejada skontaktowała się z Anną i zapytali się jej, co obecnie twierdzi o całej sytuacji:

„Nie neguję tego, że Edmund się zakochał, bo każdy z nas inaczej kocha, inaczej to pokazuje. Jednemu trzeba dziesięć lat, drugiemu dziesięć minut. Ja neguję fakt, że nie dochodziło do Ediego w żaden sposób, że ja nie chcę z nim być, czy to przed kamerami, czy poza nimi! Ja naprawdę chciałam poznać wszystkich, nie tylko jego. Wyraźnie mu powiedziałam już w drugi dzień pobytu w „Sanatorium…. Nie przeciągałam tego” – podkreśla seniorka.

Po prostu nie mógł zrozumieć tego odrzucenia i naprawdę długo mi dokuczał. Mówiłam „nie”, a on nie potrafił iść dalej. Ja naprawdę bardzo lubię tańczyć i nawet na tej zabawie, na tym statku, tańczyłam ze wszystkimi, po kilka razy z każdym z sześciu uczestników. Oczywiście tylko Edi odebrał to, że mój taniec z nim oznacza miłość – tłumaczy.

Dodaje, że może większość ludzi by się cieszyła, jakby przyjęła oświadczyny i żyła szczęśliwie do dzisiaj z Edmundem, ale ona na siłę nie szukała mężczyzny.