Paulina Smaszcz (47 l.) za sprawą protestujących w całym kraju kobiet, które przeciwstawiają się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego postanowiła wrócić pamięcią do dramatycznych wydarzeń, gdy wielokrotnie poroniła. Dziennikarka opowiedziała swoją historię i przyznała, że nie otrzymała pomocy od ówczesnego pracodawcy.

Paulina Smaszcz z synem na wakacjach. JAK SIOSTRA Z BRATEM

Paulina Smaszcz mówi o poronieniu

Paulina Smaszcz w ciągu ostatniego roku zrewolucjonizowała swoje życie. Po 23 latach rozwiodła się z mężem Maciejem Kurzajewskim. Para rozstała się w zgodzie i wspólnie wychowują dwóch synów, dorosłego Franciszka i 14-letniego Juliana. Paulina jest już w nowym związku, od kilku miesięcy spotyka się z Rafałem Krauze. 

Trybunał Konstytucyjny wydał WYROK ws. aborcji ze względu na wady płodu

Smaszcz jest również mówcą motywacyjnym i od lat angażuje się w walkę o prawa kobiet. Paulina nie mogła pozostać obojętna na to, co obecnie dzieje się w kraju i postanowiła zabrać głos. Opowiedziała swoją historię i przyznała, że straciła kilka ciąż.

Pierwsza ciąża była zagrożona i przeleżałam prawie całą na oddziale patologii ciąży przy ul. Madalińskiego. PATOLOGIA CIĄŻY to nie jest miejsce dla żadnej przyszłej mamy. Byłam studentką ostatniego roku i obroniłam na dwa tygodnie przed porodem pracę magisterską. Niestety pracowałam w TVP bez etatu i umowy o pracę, więc wyrzucili mnie bez mrugnięcia okiem, bo przecież musisz mieć zdrową ciążę i dobrze się czuć – zaczęła dziennikarka.

Gdy miała urodzić najstarsze z dzieci, Franciszka – z powodu powikłań została wyrzucona z pracy.

Kopnęli mnie w tyłek gdy tylko powiedziałam, że razem z mężem Maciejem Kurzajewskim chcę walczyć o moje dziecko – dodała.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Zamknęłam ten rozdział mojego życia na łamach książki Magdy Łyczko, ale czuję się przywołana do wypowiedzi. Jestem najszczęśliwszą Mamą 23 letniego Franka i 14 letniego Julka. Pierwsza ciąża była zagrożona i przeleżałam prawie całą na oddziale patologii ciąży przy ul. Madalińskiego. PATOLOGIA CIĄŻY to nie jest miejsce dla żadnej przyszłej mamy. Byłam studentką ostatniego roku i obroniłam na dwa tygodnie przed porodem pracę magisterską. Niestety pracowałam w TVP bez etatu i umowy o pracę, więc wyrzucili mnie bez mrugnięcia okiem, bo przecież musisz mieć zdrową ciążę i dobrze się czuć. Kopnęli mnie w tyłek gdy tylko powiedziałam, że razem z mężem Maciejem Kurzajewskim chcę walczyć o moje dziecko. Było totalnie ciężko bo wybieraliśmy między lekami, a jedzeniem. Codzienna walka o Franka: szpital, opcje lekarzy, leki, leżenie z nogami w górze i patrzenie w sufit, nadzieja, że serce bije i damy razem radę. Na prywatnych lekarzy nie było nas stać. Strach i panika. Franek urodził się zdrowy. Pokochaliśmy szalenie i bez opamiętania. Przyszła przemyślana decyzja, żeby Franek nie był sam. Zaplanujmy kolejne dziecko. Zaszłam w ciążę bliźniaczą. Początek 6 miesiąca niestety diagnoza. Jedno dziecko już nie żyje od dwóch tygodni, drugie właśnie umarło. Moje życie jest zagrożone. Muszę szybko urodzić dwójkę martwych dzieci. Nie chciał nas przyjąć żaden szpital, bo nie mają dla mnie pokoju, a inne matki urodzą bobasy. Będę traumą dla innych. Inna odpowiedz: nie ma jak urodzić martwe, bo co oni potem z nimi zrobią. Odsyłano mnie, a ja w stanie zagrożenia życia słyszałam tylko, że jestem problemem innych zdrowych kobiet, które urodzą zdrowe dzieci i będę miała zły wpływ na ich stan psychiczny. Ja nie istniałam. Moje martwe dzieci w brzuchu też nie. Może już w Polsce RODZI SIĘ PO LUDZKU, ale tylko zdrowe dzieci. Na martwe dzieci, które trzeba urodzić, a są już duże, nie ma w Polsce miejsca NIGDZIE!!! W końcu zlitowała się nad nami pani dr i przyjęła. Powiedzieli, że będę leżeć ze zdrową mamą w zdrowej ciąży więc mam nie rozpaczać, nie wyć, nie histeryzować bo będę traumatyzować inne kobiety i sprawiać problem personelowi szpitala............ Dalej na następnych zdjęciach.

Post udostępniony przez Paulina Smaszcz (@paulina.smaszcz)

Paulina Smaszcz dzieli się traumatycznymi przeżyciami

Paulina nie ukrywała, że na początku kariery nie przelewało się jej. Miała ciężką sytuację finansową, ale codziennie razem z mężem walczyli o życie syna.

Było ciężko bo wybieraliśmy między lekami, a jedzeniem. Codzienna walka o Franka: szpital, opcje lekarzy, leki, leżenie z nogami w górze i patrzenie w sufit, nadzieja, że serce bije i damy razem radę. Na prywatnych lekarzy nie było nas stać. Strach i panika. Franek urodził się zdrowy. Pokochaliśmy szalenie i bez opamiętania – wspomina Paulina.

Gwiazdy PROTESTUJĄ po wyroku TK ws. aborcji. Mocne wpisy i zdjęcia

Dziennikarka dodała, że planowała z mężem kolejne dziecko, szybko okazało się, że to bliźniaki. Smaszcz dowiedziała się, że jedno dziecko nie żyje od dwóch tygodni, a drugie niedawno zmarło. Życie Pauliny było zagrożone, jednak żaden szpital nie chciał jej przyjąć.

Zaszłam w ciążę bliźniaczą. Początek 6 miesiąca niestety diagnoza. Jedno dziecko już nie żyje od dwóch tygodni, drugie właśnie umarło. Moje życie jest zagrożone. Muszę szybko urodzić dwójkę martwych dzieci. Nie chciał nas przyjąć żaden szpital(…). Będę traumą dla innych. Inna odpowiedz: nie ma jak urodzić martwe, bo co oni potem z nimi zrobią. Odsyłano mnie, a ja w stanie zagrożenia życia słyszałam tylko, że jestem problemem innych zdrowych kobiet, które urodzą zdrowe dzieci i będę miała zły wpływ na ich stan psychiczny. Ja nie istniałam. Moje martwe dzieci w brzuchu też nie – napisała.

Pewien lekarz zlitował się nad dziennikarką i została przyjęta, ale poinstruowano ją, by nie rozpaczała, bo będzie leżeć z innymi kobietami.

Dwóch chłopców o blond włosach, których widziałam martwych w misce przy porodzie, nie zapomnę do końca życia i nie życzę żadnej mamie takiego widoku. Śnię o tym już od 17 lat i nie da się tego nie widzieć. (…) Po urodzeniu martwych bliźniaków miałam laktację jak każda mama. Depresję i załamanie – napisała Paulina.

Smaszcz opowiedziała o trzeciej ciąży, która również była bliźniacza. Na świat przyszedł jej syn Julian, jednak jego brat nie przeżył porodu. Dziennikarka zaapelowała, by rząd pomagał kobietom, które rodzą chore dzieci.

ZOBACZ WIĘCEJ:

Joanna Koroniewska w przejmującym wpisie. Straciła sześć ciąż: „Ból nie do opanowania”

Agnieszka Chylińska zabiera głos w sprawie aborcji: „Nie usunęłabym chorego dziecka”

Izabela Janachowska po raz pierwszy mówi o utracie ciąży: „Do dziś czuję w sercu żal i tęsknotę”

Sonda

poll-violet

Trybunał uznał, że aborcję ze względu na ciężkie i nieodwracalne upośledzenia płodu albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu uznaje się za niezgodną z polską konstytucją. Zgadzasz się z tą decyzją?

1
Budynek Trybunału

NIE

2
Budynek Trybunału

TAK

Paulina Smaszcz-Kurzajewska w jesiennej stylizacji.

Paulina Smaszcz-Kurzajewska, fot. Podlewski/AKPA.

Paulina Smaszcz-Kurzajewska cała na fioletowo.

Paulina Smaszcz-Kurzajewska, fot. Kurnikowski/AKPA.

Paulina Smaszcz w czarnej kreacji na ściance.

Paulina Smaszcz-Kurzajewska, fot. Podlewski/AKPA.