Taylor Swift została wybrana przez magazyn Esquire „kobieta, którą uwielbiają”, ale mamy wrażenie, że określenie „kobieta” jest w jej wypadku jeszcze na wyrost.

Z wywiadu udzielonego przez piosenkarkę wyłania się po prostu duża dziewczynka. Taka, która pije wino, by poczuć się elegancko.

– Nie piję dużo alkoholu. Jeśli nie smakuje jak cukierki albo oranżada, zazwyczaj tego nie piję. Wino czasami [może tak smakować], ale ono sprawia, że czuję się elegancko.

Jest też o jej lękach. Te plasują się gdzieś na poziomie przedszkolaka:

– Zawsze się czymś martwię. Na przykład pająkami. Teraz się nimi martwię.

Swift nie czuje się teraz w pełni szczęśliwa, można wnioskować z jej wypowiedzi, choć jest zakochana. Z wzajemnością. Boi się tylko, że szczęście zabije jej… kreatywność. Bo przecież najprościej dla niej tworzyć piosenki o porażkach i zawodach miłosnych.

– Chciałabym myśleć, że gdy stajesz się szczęśliwy nie przestajesz być kreatywny. Moim największym celem jest bycie szczęśliwą. Większość czasu.

Czy po tym wywiadzie Esquire przyznałby jej jeszcze raz ten tytuł?
Czytaj więcej: Młodzieńczy szyk w stylu Taylor Swift

&nbsp
Taylor Swift: Jeśli nie smakuje jak oranżada, nie piję

Taylor Swift: Jeśli nie smakuje jak oranżada, nie piję