Marina Łuczenko-Szczęsna (31 l.) od kilku tygodni milczała w mediach społecznościowych. Wcześniej była dość aktywna na Instagramie, dlatego fani zaczęli się niepokoić. W międzyczasie paparazzi zrobili jej zdjęcia, na których była na budowie swojego domu i płakała. Gwiazda wydała oświadczenie, w którym tłumaczyła, że nie zwykła obarczać innych swoimi problemami, czy smutkami, bo każdy ma tego aż nadto.

Nowa płyta Mariny Łuczenko – „Warstwy”

Były podejrzenia, że w małżeństwie Szczęsnych źle się dzieje. Marina USPOKOIŁA fanów?

Teraz powraca z nową płytą „Warstwy”. Nie da się ukryć, że jest to ogromne zaskoczenie, bo piosenkarka wcześniej nie zapowiadała  na dniach nowej płyty. Fani spodziewali się tylko nowego singla.

Żona Wojtka Szczęsnego opublikowała obszerny wpis na profilu instagramowym:

Album “Warstwy” to moja artystyczna forma upustu emocji, które mną szargały w ostatnim czasie…Miałam wrażenie, że kilka kwestii wisiało gdzieś w powietrzu i należało się do nich w jakiś sposób odnieść. Obiecałam moim fanom i słuchaczom album w tym roku – słowa dotrzymałam. Choć czasy są bardzo ciężkie dla nas wszystkich i rozważałam przeniesienie premiery albumu na bardziej radosny – odpowiedni moment, to jednak czuję się zobowiązana dopełnić, w pewnym sensie, mój artystyczny obowiązek i dostarczyć słuchaczom rozrywkę w postaci muzyki – tłumaczy.

Podkreśla, że pandemia utrudniła proces tworzenia, ale udało się jej zorganizować warunki do pracy tak, aby spełnić obietnicę. Stworzyła studio, gdzie w warunkach domowych skomponowała i nagrała wokale wszystkich utworów, aby później dostarczyć je do profesjonalnego studia i dokończyć produkcję.

Podróżowałam stale między Warszawą, a Turynem, aby to wszystko się udało i bym mogła wręczyć moim słuchaczom świąteczny prezent, w postaci mojego pierwszego albumu po polsku. Album “Warstwy” dedykuję wszystkim, którzy nie mają odwagi by zaryzykować, którzy myślą, że czasem czegoś już nie wypada, nie przystoi, że już za późno. Nigdy nie jest za późno by spełniać marzenia – uważa Marina.

Przesłuchaliśmy nową płytę Mariny i faktycznie teksty piosenek są szczere i od serca, a zarazem bardzo proste. Poza Łuczenko możemy usłyszeć takich raperów jak: Kabe, Young Igi, Smolastego, Mr. Polskę i Gverillę.

Marina w nowym wpisie nawiązała do TRUDNEGO momentu w życiu. „Ostatnia rzecz, o której mogłam pomyśleć”

Na przykład w utworze „Zobacz to” gwiazda śpiewa o swoim codziennym życiu i komentuje plotki, że żyje na kasę męża:

Kiedy mówisz jak mam żyć, to patrzę w bok (…) Dopiero, co wróciłam z fashiom weeka, uczę synka jak się robi do nocnika, w telewizji właśnie leci włoska liga, a spalony to jest dla mnie Wiz Khalifa. Robię kaszkę, potem robię kaskę, robię płytę, potem ruszę w traskę. Kupię sobie torebeczkę za… nieważne, bo i tak pomyślisz, że to Wojtka hajs jest. (…) Odkąd zostałam raperką, nie chodzę na galę, dlatego, że i tak, co nie założę to i tak ubiorą mnie w skandale. (…) Robią mi foty w Biedronce, kiedy chodzę sobie tylko po alejkach. Zastanawiają się, po co ja przyszłam. Jak to po co? po Snickersa! – rapuje Marina.

Marina będzie miała WŁASNĄ WINDĘ. „Mam nadzieję, że ta winda nikogo nie zabolała”