BARABASZ KOMENTUJE: Diabeł ubiera się na Pradze, czyli bądźmy ludźmi (FELIETON)

Sezon ogórkowy powoli się kończy. Chociaż koronawirus nie ustępuje, gwiazdy wróciły na ścianki. Dla niektórych stały się one prawdziwą Ścianą Płaczu.

Monika Zamachowska nie ukrywa, że po zwolnieniu z TVP została INFLUENECERKĄ

Monika Zamachowska atakuje dziennikarza

Monika Zamachowska od czasów ślubu ze Zbigniewem Zamachowskim zdaje się staczać po medialnej równi pochyłej. Gdyby jednak jej wartość rynkową ustalono na podstawie jej ego, to miałaby szanse na najwyższą gażę w historii polskiej telewizji. Istnieje jednak ryzyko, że na taki wydatek nie może sobie pozwolić żadna ze stacji, bo odkąd Monika Zamachowska zniknęła z ekranu, tak na niego wrócić nie może.

Mogłoby się wydawać, że  po wielu latach telewizyjnej kariery nie tylko widziała prąd i frytki, ale też wie, że komentowanie czyjegoś wyglądu nie jest w najlepszym tonie. Mogłoby się również wydawać, że jako wykładowca akademicki – tak, Zamachowska dorabia na jednej z prywatnych warszawskich uczelni – nie ogłosi wszem i wobec, iż młodym dziennikarzom brakuje wykształcenia. Mogłoby się też wydawać, że salonowa wyjadaczka po prostu nie podejmie rozmowy, na którą nie ma ochoty.

Monika Zamachowska miała trzy szansę, żeby nie popłynąć na fali kompromitacji, jednak od czasu słynnego wyznania o porannym seksie ze Zbigniewem Zamachowskim, jej granice dobrego smaku zaczęły się wyraźnie zacierać. Zaczepiona przez dziennikarza konkurencyjnego serwisu Damiana Glinkę urządziła prawdziwy festiwal frustracji.

Monika Zamachowska ma nietypowy sposób na koronawirusa. „Brzmi to jak żart”

– Pani Moniko, chciałbym powrócić do starego tematu. Co pani pomyślała, jak dowiedziała się pani, że będzie „Ameryka da się lubić” – zagaił dziennikarz.

– No comment.

– Ulubione słowa. Ale było miło, czy nie miło?

– No comment.

– No comment, no comment. A zamierza pani obejrzeć – dopytywał.

– No comment.

– Myśli pani, że to na pani będą bazować i tworzyć ten format?

– No comment.

– To na jaki temat miałaby pani ochotę ze mną porozmawiać?

– Coś panu z buzi wystaje, to jest ciekawe dla mnie.

– Co pani sądzi o dzisiejszych dziennikarzach?

– Czy pan się uważa za dziennikarza – odparowała Zamachowska.

– Tak, takie mam stanowisko – odpowiedział Glinka, nie dając zbić się z tropu.

– Sądzę, że dzisiejszym dziennikarzom brakuje odrobiny wykształcenia, oczytania, uczestnictwa w kulturze szeroko pojętej i umiejętności dotyczących posługiwania się sprawnego językiem polskim – podsumowała Monika.

Może Europa da się lubić, ale Monika Zamachowska raczej nie. Równie dobrze mogłaby wejść do sklepu i na pytanie o drukowanie potwierdzenia płatności kartą zapytać, czy jest pan sprzedawcą. Przypomina to historię Soni Bohosiewicz, która weszła na wojenną ścieżkę z fotoreporterami i na premierze filmu „Narzeczony na niby” musiała zrobić sobie zdjęcie telefonem. Czy reporterzy będą ignorować Monikę Zamachowską? Gorąco liczę na taki przejaw solidarności.

Ellen DeGeneres ratuje swoją reputację. Dopiero teraz przeprowadziła rozmowę ze współpracownikami

Tymczasem za oceanem trwa największy kryzys wizerunkowy i wyjątkowo nie chodzi o księżną Meghan. Idolka Łukasza Jakóbiaka Ellen DeGeneres wpadła w poważne tarapaty, a kolejne osoby zaangażowane w pracę przy jej show ujawniają szczegóły produkcji. Okazuje się, że laureatka 30 nagród Emmy, wiecznie uśmiechnięta, dowcipna i błyskotliwa, wcale nie jest uosobieniem pozytywnej dobroci, a praca z nią przypomina bieg przez piekło w majtkach nasączonych benzyną.

Sonia Bohosiewicz z TRAGICZNYMI brwiami na komunii Mai!

Seflie, które zrobiła Ellen na gali rozdania Oscarów, było najpopularniejszym tweetem 2014 roku. Uśmiechnięte gwiazdy przytulają się do Ellen, bo przecież nie wiedzą, że praca z nią to mobbing w czystej postaci. Są też zupełnie nieświadome (?), że uśmiechnięty Kevin Spacey też lubi się przytulić, ale do (zbyt) młodych chłopców. Serio?

Uwielbiana przez Polaków Jolanta Kwaśniewska zabrała głos w sprawie pensji dla pierwszej damy. Do tej pory najbardziej kontrowersyjną wypowiedzią żony byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego była słynna porada dotycząca zasad jedzenia ciastek z kremem, jednak nawet Jolanta Kwaśniewska ma swoje granice. Na wieść o tym, że Agata Kornhauser-Duda miałaby dostawać pensję w wysokości 18 tys. złotych oświadczyła:

Oczywiście, że ją obserwuję, jej nieliczne wypowiedzi. To jest milcząca pierwsza dama. A milczenie jest podobno złotem. Może w związku z tym ta pensja.

Jolanta Kwaśniewska o Agacie Dudzie. „Milczenie jest podobno złotem. Może w związku z tym ta pensja?”

I choć w momencie, w którym senat odrzucił kontrowersyjną ustawę, słowa o milczeniu mogły się wrócić do Jolanty Kwaśniewskiej ze zdwojoną siłą, to trzeba przyznać, że był to gest niezwykłej odwagi ze strony byłej prezydentowej. Tym cenniejszy, że za kilka lat wszystkim będzie się wydawało, że byli przeciwni, kiedy tak naprawdę „byli za, a nawet przeciw”. Podobno Agacie Kornhauser-Dudzie nie zależało na pensji, tylko na możliwości opłacania składek. Biorąc pod uwagę wzniosłe słowa Kingi Dudy na temat tolerancji, nie można być pewnym niczego, co mówią kobiety z tej rodziny. Mężczyźni zresztą też.

Każdego z nas bawił film „Diabeł ubiera się u Prady” z bezbłędną kreacją Meryl Streep. Jednak to, co bawi na ekranie, niekoniecznie sprawdza się w codziennym życiu. Dlatego w szkołach powinni nas uczyć asertywności i zdrowego poczucia własnej wartości, bo bez tego ani rusz.

Kinga Duda w ogniu krytyki. MOCNE słowa Pauliny Młynarskiej

Bądźmy dla siebie ludźmi.

Innego diabła już nie ma.