Beata Tyszkiewicz, uwodzicielka PRL-u. Wzięła trzy śluby i romansowała z największymi amantami
Wszyscy faceci Beaty Tyszkiewicz.
Beata Tyszkiewicz to jedna z najpopularniejszych, polskich aktorek, która zyskała miano ikony. Na swoim koncie ma ponad 100 produkcji, dlatego nic dziwnego, że jest uznawana za „pierwszą damę polskiego kina”. Artystka, choć nie mogła narzekać na życie zawodowe, a jej kariera tętniła, to w życiu prywatnym nie miała łatwo. Choć nie brakowało jej powodzenia, to niestety nie miała szczęścia w miłości. Na ślubnym kobiercu stawała aż trzy razy, a jej miłosne perypetie przypominają historię jak z filmu.
„Jedne kobiety miewają romanse, a inne, zakochawszy, się wychodzą za mąż. Ja jestem w tej drugiej grupie. Moje romanse zamieniały się w małżeństwa” – mówiła kiedyś „Faktowi”.
Pierwszym mężem Beaty Tyszkiewicz był znany reżyser Andrzej Wajda. Co prawda dzieliło ich tyle lat różnicy, ale szybko znaleźli wspólny język. Para poznała się na planie filmu „Samson”. On był wtedy żonaty, jednak zbyt oczarowany aktorką, aby ją sobie odpuścić. To właśnie dla niej zdecydował wziąć rozwód z żoną. 13 maja 1967 roku Wajda i Tyszkiewicz wzięli ślub, a kilka tygodni wcześniej na świat powitali córkę Karolinę. I choć wydawali się szczęśliwi, ich relacja nie przetrwała próby czasu. Małżeństwo to trwało niecałe półtora roku, a aktorka sama podjęła decyzję o rozstaniu.
„Nadal byliśmy w ciągłych rozjazdach, a remont dworku zdawało się, że nie miał końca. Czułam się samotna. Koniec przychodził powoli, w pewnym momencie dopadła nas bezsilność. Teraz widzę, że nie dorosłam do takiego związku, nie wiedziałam, czego oczekuję od życia. Pięć lat byliśmy razem. Andrzej był zbyt dobry, a ja tego nie potrafiłam docenić” – mówiła Tyszkiewicz „Dziennikowi”.
„Choć jednak w tamtym okresie Andrzej był już twórcą z dużym dorobkiem, a ja zaczynałam jako aktorka, nigdy nie wiązałam z tym związkiem żadnych nadziei zawodowych. Pokochałam człowieka, a nie reżysera. Cieszyłam się, że komuś tak fantastycznemu będę potrzebna, że będziemy mieli dom i dzieci” — dodała aktorka.
Beata Tyszkiewicz po rozstaniu z reżyserem szybko znalazła nową miłość, jaką był również reżyser Witold Orzechowski. 5 lipca 1970 roku wzięła ślub. I choć dobrze im się układało, to pewnego dnia aktorka stwierdziła, że już go nie kocha. W 1976 roku zdecydowali się na rozwód.
„Uczucie do niego pozwoliło mi wytłumaczyć przed samą sobą rozstanie z Andrzejem. Nim się obejrzałam, Witek wprowadził się do mnie. (…) Nadzwyczaj dobrze zajmował się domem i Karusią. Małżeństwo z Witkiem było jednak przypadkowe i któregoś dnia tak po prostu doszłam do wniosku, że nic do niego nie czuję” – mówił Tyszkiewicz „Gali”.
Co ciekawe, byłe małżeństwo po kilku latach spotkało się na jednym z przyjęć. W związku z tym krąży anegdota, że gdy podszedł do niej Orzechowski z kolegą i powiedział: „Beata, potwierdź, że byłem twoim mężem, bo kolega nie wierzy”, odpowiedziała: „Ja? Pańską żoną? Chyba pan żartuje! Czy pan się widział w lustrze?”.
Ostatnim i trzecim mężem Beaty Tyszkiewicz był Jacek Padlewski. To właśnie on był jej pierwszą miłością. Para poznała się, gdy aktorka miała 17 lat. To właśnie wtedy młoda Tyszkiewicz wyznała mu pierwszy raz miłość, a on odrzucił jej zaloty.
20 lat później ich drogi znowu się skrzyżowały i dali sobie szansę. Na ślubnym kobiercu stanęli, gdy aktorka miała 38 lat. Jeszcze przed ślubem na świat przyszła ich córka Wiktoria. W końcu para zamieszkała w Marsylii.
„Wróciło młodzieńcze zauroczenie. Historia się powtarzała. Ja nadal byłam w ciągłych rozjazdach. Grałam w wielu zagranicznych filmach, jeździłam na festiwale. On pracował dużo, ale odwiedzał mnie w Polsce. Pomimo to postanowiliśmy spróbować być razem. Po wielu doświadczeniach z poprzednich małżeństw byłam pewna, że nam się uda” – mówiła aktorka w rozmowie z „Faktem”.
Aktorka w jednym z wywiadów wspominała również nastoletnie początki wraz z Padlewskim oraz moment, w którym została przez niego odrzucona.
„Nie mogłam nic po sobie pokazać, bo bałam się, że każdy z pozostałych chłopców mógłby poczuć się urażony, że nie jego wybrałam. Ale to on mi się podobał! Pisał poezję i było to takie romantyczne. Pamiętam doskonale nasz długi letni, wieczorny spacer. Staliśmy pod drzewem, słychać było świerszcze. Wtedy pocałowaliśmy się pierwszy raz” – mówiła „Faktowi”.
„Jacek, którego nazywaliśmy Japą, po moich 19. urodzinach zabrał mnie z całą paczką na zabawę do Karolina, gdzie miał siedzibę sławny wówczas zespół »Mazowsze«. Wtedy też zapytałam go, czy zechce się ze mną ożenić. Tak bardzo pragnęłam mieć narzeczonego, a Jacek wydawał mi się ideałem. Japa nie odpowiedział mi wprost, ale z tego, co powiedział, zrozumiałam, że mnie nie chce. Rozpłakałam się, a wszyscy na zabawie myśleli, że tak się wzruszyłam, słuchając piosenki. Gdybym wtedy wiedziała, że po latach Jacek i tak zostanie moim mężem!” – dodała aktorka.
W końcu aktorka zaczęła grać we francuskich filmach i wreszcie miała swoje pieniądze. Wtedy rzadko się widywali, a ich małżeństwo się rozpadło. Aktora wrócił w końcu do Polski i jak sama mówiła: „wyciągnęłam wnioski z moich trzech małżeństw”.
Poza trzema małżeństwami aktorka miała mieć liczne romanse. Wśród jej amantów był Andrzej Łapicki. W latach 60. mieli oni okazję kilkukrotnie spotkać się na planach filmowych. Ona piękna i urodziwa, on 14 lat starszy, uchodził już wówczas za największego playboya na polskiej scenie filmowej.
„Miałam dwadzieścia dwa lata, kiedy zakochałam się bez pamięci w starszym ode mnie mężczyźnie. Miał ułożone życie – żonę, dwoje dzieci. To trwało blisko cztery lata. To bardzo długi okres w życiu młodej kobiety. Wiedziałam, że nasza miłość nie miała przyszłości, ale moja fascynacja nie wygasała” – pisała aktorka w swojej autobiografii.
W mediach mówi się, że aktorka miała być również blisko ze Stanisławem Mikulskim, z którym poznała się w 1960 roku na planie „Odwiedzin prezydenta”.
„Trudno było nie ulec jego czarowi. Staś do końca pozostał młodym chłopakiem – uroczym, życzliwym, czułym, delikatnym, bardzo wiernym w przyjaźni i miłości… do żony” – mówił Tyszkiewicz w rozmowie z TVP Info.
A teraz siedzi w domu sama i jest stara. Zycie życie jest nowelą.