Oto historia morderstwa Maurizia Gucciego! Wyglądało to nieco inaczej, niż w filmie „House of Gucci”
Czy "House of Gucci" oddał całą prawdę na temat najsłynniejszego morderstwa w świecie mody?

26 listopada ubiegłego roku do kin wszedł kontrowersyjny „Dom Gucci” (ang. „House of Gucci”) – jeden z najgłośniejszych, a zarazem najbardziej wyczekiwanych filmów tego roku. Produkcja w reżyserii Ridleya Scotta znanego z hitów takich jak „Obcy: Ósmy pasażer Nostromo” oraz „Łowca androidów”, opowiada historię morderstwa w rodzinie Guccich. Czy jednak film oddał całą prawdę?

Ojcem założycielem domu mody Gucci był Guccio Gucci, który pierwszy butik z galanterią skórzaną sygnowany swoim nazwiskiem otworzył w 1921 roku przy Via della Vigna Nuova 7 we Florencji.

Po ojcu firmę przejął najstarszy syn – Aldo, w którym Gucci pokładał największe nadzieje – chłopak miał ogromną smykałkę do interesu i w dużej mierze przyczynił się do rozbudowania i rozpowszechnienia marki ojca.

Po fali sukcesów, które wzniosły firmę Gucci do panteonu najważniejszych modowych marek świata przyszły lata 70-te, a w raz z nimi kryzys. Pojawiły się również przepychanki wśród synów Aldo, którzy walczyli o większą władzę w firmie. Gdy dowiedzieli się, że majątek po ojcu ma odziedziczyć ich przyrodnia siostra Patrizia (spłodzona z kochanką Bruną Palombo) donieśli na niego do skarbówki – Aldo trafił na rok do więzienia za oszustwa podatkowe.

W 1983 roku do gry wkroczył Maurizio Gucci, który po śmierci ojca Rodolfo jako jedyny dziedzic przejął część jego udziałów w firmie. Niestety również on chcąc sprawować większą władzę, wszedł w konflikt z prowadzącym firmę wujem. Doprowadziło to niemal do upadku budowanego przez dekady imperium – w 1988 roku Maurizio sprzedał niemal połowę swoich udziałów arabskiej spółce Investcorp, a pieniądze roztrwonił w ciągu 3 lat.

Z powodu bliżej nieokreślonych intryg i spisków w rodzinie ostatecznie w 1993 roku Investcorp przejął wszystkie udziały w domu mody Gucci i stał się jedynym właścicielem firmy. Maurizio po sprzedaży drugiej połowy udziałów za 170 mln dolarów był przewodniczącym domu mody Gucci do 1995 roku, co czyniło go wtedy ostatnim członkiem rodu na czele rodzinnej firmy.

Sam Maurizo już od dziecka był wycofanym i nieśmiałym chłopakiem obracającym się w świecie fortuny i przepychu. W wieku 22 lat będąc na studiach w Mediolanie poznał Patrizię Reggiani – córkę kelnerki, będącą całkowitym przeciwieństwem chłopaka. Piękna dziewczyna, dodatkowo rozpieszczana przez ojczyma uwielbiała być w centrum uwagi, a bycie z Maurizio zapewniało jej dwie rzeczy, których nigdy nie posiadała – sławę oraz pieniądze. Młodzi wzięli ślub w 1973 roku.

Patrizia ze względu na swoją miłość do złota była nazywana „Tutenchamonem”, a jej stwierdzenie „wolę płakać w rolss-royce’ie niż być szczęśliwą na rowerze” przeszło do historii i zapisało się w popkulturze.
Mąż wciśnięty przez Patrizię pod przysłowiowego pantofla spełniał wszystkie, nawet najbardziej ekstrawaganckie zachcianki żony.

Para doczekała się dwóch córek – Allegry i Alessandry. Jednak po 12 latach małżeńskiej sielanki Maurizio zaskoczył niczego niespodziewającą się Patrizię i porzucił ją w 1985 roku dla o 10 lat młodszej Paoli Franchi.
Po rozwodzie ex-żona otrzymała apartamenty oraz alimenty w wysokości 500 tysięcy dolarów rocznie, co uznała za głęboką zniewagę – była to kwota, którą w trakcie trwania małżeństwa potrafiła wydać w tydzień.
Maurizio nie tylko nie zgodził się zwiększyć alimentów do miliona dolarów, ale na złość byłej żonie zakomunikował, że wkrótce bierze ślub z nową ukochaną.

Rozwścieczona do granic możliwości ex-żona, której miała przepaść jej ukochana fortuna, udała się po radę do wróżki, będącej jej dobrą przyjaciółką – Giuseppiny Auremme.
Według późniejszych zeznań Patrizi wróżka miała „przeczytać w jej myślach” prośbę o niedopuszczenie do ślubu Maurizia i Paoli.

Maurizio Gucci został zastrzelony na schodach mediolańskiej siedziby domu mody 27 marca 1995 roku.
Chociaż lista podejrzanych o jego śmierć była bardzo długa okazało się, że niezbyt przekonujące zeznania Patrizi były poniekąd słuszne – przyjaciółka-wróżka za jej namową (ale na pewno nie czytaniu w myślach) wynajęła trzech mężczyzn do zabicia Maurizia. Śmierć ex-męża kosztowała Patrizię 400 tysięcy dolarów.

Patrizia była tak pewna swojego planu, że nawet w momencie aresztowania i procesu w sądzie uznała, że nic jej nie grozi i potraktowała to jako okazję, by pisano o niej w plotkarskich gazetach. Przeliczyła się jednak, ponieważ prasa nie była jej przychylna – nikt nie wierzył w jej niewinność i okrzyknięto ją „Czarną Wdową”.

Bezkompromisowymi dowodami w sprawie zbrodni okazało się wypłacone przed śmiercią Maurizio 400 tysięcy dolarów oraz wpis w notesie, który pojawił się na tydzień przed morderstwem: „Nie ma zbrodni, której nie można kupić”

W 2016 po 18 latach spędzonych w więzieniu Patrizia wyszła na wolność za dobre sprawowanie. Nigdy nie przyznała się do winy.
Anonim | 1 grudnia 2022
Film to film. Trudno byłoby oczekiwać że w stu procentach odda rzeczywistość. Artykuł o niczym…