Wojciech Szczęsny ze szczegółami o początkach z Mariną: „Conor, chodź zobacz, znalazłem żonę”
Wojciech Szczęsny i Marina Łuczenko-Szczęsna od lat tworzą jedną z najpopularniejszych par w polskim show-biznesie. I choć ich historia miłosna jest całkiem dobra na film romantyczny, to początki wcale nie były łatwe. Bramkarz od samego początku był pewny, że Marina będzie jego żoną, ale zanim do tego doszło, musiał się trochę postarać. Teraz w dokumencie „Szczęsny” wyszło na jaw, jak naprawdę się poznali.
Wojciech Szczęsny od lat nie ma kontaktu z ojcem: „Po tej rozmowie się rozpłakałem”
Wojciech Szczęsny i Marina Łuczenko-Szczęsna ujawniają historię poznania
Wojciech Szczęsny i Marina Łuczenko-Szczęsna to para, której chyba nie trzeba przedstawiać. Od ponad dziesięciu lat wiodą szczęśliwe małżeństwo, a nawet doczekali się dwójki dzieci: 7-letniego Liama i rocznej Noeli. Warto wspomnieć, że pierwsze plotki na temat ich relacji pojawiły się w prasie 2013 roku. Dwa lata później para zaręczyła się, a w maju 2016 roku stanęli na ślubnym kobiercu.
Zaskakujące szczegóły m.in. o ich początkach znajomości ujawnia dokument „Szczęsny”, który dziś ( 10 października 2025 roku) zadebiutował na platformie Amazon Prime. To właśnie tam Wojtek i Marina zdradzają, jak się poznali.
„Zobaczyłem artykuł na jakiejś stronie internetowej, pt. „Marina na festiwalu Coachella”. Zobaczyłem ją, mieszkałem wtedy z moim przyjacielem Conorem z Londynu, zawołałem go – on jest w stanie to potwierdzić – i powiedziałem: Conor, chodź zobacz, bo ja znalazłem żonę (…). Minęły może z trzy miesiące, zanim się po raz pierwszy z nią skontaktowałem” – wspominał Szczęsny.
Szczera spowiedź Mariny Łuczenko. Odpowiedziała na komentarze fanów: „Poświęciła życie mężowi”
W dalszej części Marina podzieliła się zabawną historią, jak Wojtek po raz pierwszy nawiązał kontakt. Co ciekawe, bramkarz był oczarowany Mariną, a ta nawet nie wiedziała, kim on jest. Pewnego dnia piosenkarka otrzymała oficjalny telefon od Szczęsnego, który wypalił do niej z dość dziwną propozycją.
„Pod koniec 2012 roku wyjechałam do Stanów, to było spełnienie moich marzeń, wszystko szło w kierunku tego kontraktu wymarzonego, że będę mogła robić karierę muzyczną w USA. Wracam do Polski, ląduję i dzwoni telefon nieznany: „Witam serdecznie, z tej strony Wojciech Szczęsny, czy mam przyjemność rozmawiać z panią Mariną?” Więc ja od razu zakładam, że to jest jakiś agent, jakiś menadżer, bo bardzo oficjalnie zabrzmiał. „Chciałbym zapytać, czy byłaby możliwość, bo przygotowujemy niespodziankę dla naszego przyjaciela, Roberta Lewandowskiego, życzenia od pięknych Polek, pięknych kobiet i chcieliśmy, żeby coś takiego pani nagrała. Co to w ogóle za gość, co to za propozycja, bardzo to dla mnie podejrzanie zabrzmiało” – opowiadała Marina.
Niedługo później Wojtek zaproponował Marinie spotkanie. Artystka po zobaczeniu jego zdjęcia stwierdziła, że w sumie nie ma nic do stracenia i zgodziła się na wspólne wyjście.
„Moja koleżanka powiedziała: „Ty, Wojciech Szczęsny, nie kojarzysz?”. A no tak, bo mówił o jakimś Robercie Lewandowskim. Dawaj, „zczekujemy” go. Sprawdzamy i nagle powiedziałam: O, jaki przystojniaczek. Nie mija jeden dzień, a ja dostaję telefon: „No dobrze, ale może dasz się chociaż skusić na sushi”. Co mi tam szkodzi, jestem na parę dni w Warszawie (…), spotkam się z jakimś tam piłkarzem, fajnie” – mówiła Marina.
Szczęsny w dalszej części swojego dokumentu wspominał, że pierwsze spotkanie z Mariną było dla niego niezwykle stresujące.
„Czekam na nią w aucie i zaczynam się trząść, zdenerwowany jak diabli. Trzęsę się. Jeśli będę się trząsł, mam przesrane. Podkręcam więc muzykę, otwieram okno w aucie, zapalam papierosa i czekam na nią z 10 minut. Srałem w gacie ze strachu (…). Gdy ją zobaczyłem pomyślałem: „O, k*rwa” – ujawnił bramkarz.
Marina Łuczenko-Szczęsna zaskoczona dokumentem o mężu. Tego nie chciała wiedzieć
Artystka pierwsze spotkanie z bramkarzem wspomina bardzo dobrze, a najbardziej zaskoczyła ją duża pewność siebie Wojtka, który od razu zapewnił ją, że będzie jego żoną.
„Wojtek bardzo fajnie wypadł w moich oczach. Miałam takie, że wow, super chłopak, ale przecież ja zaraz wyjeżdżam do Stanów, heloł. Super, miło, ale na spokojnie. Wojtek mnie rozbroił, bo na jednej z pierwszych randek powiedział mi: „Ty jeszcze tego nie wiesz, ale ty będziesz moją żoną”. Pomyślałam, Boże, jaką on ma pewność siebie, nigdy w życiu nikt mi czegoś takiego nie powiedział” – mówiła Marina.
Choć pierwsze spotkanie było udane i oboje byli zachwyceni, to jednak Marina nie była od razu chętna na kolejne spotkania. Piosenkarka miała wówczas w głowię karierę za oceanem, dlatego Wojtek musiał powalczyć i postarać się o jej względy.
„Pomyślałem, że nie wyglądam źle, jestem młody, pieniędzy mi nie brak. Ewidentnie się staram. Dlaczego to, k*rwa, nie działa. Nie jestem pokorny, ale poczułem pokorę. Czułem, że czegoś mi brakuje, że nie daje rady. Dlaczego?! Nie chciała mnie! Trzeba było powalczyć, ale wszystko, co dobre, wymaga w życiu trochę pracy” – podsumował Szczęsny.


