Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski rozwiedli się w 2020 roku, po 23 latach małżeństwa. Teraz Kurzajewski układa sobie życie z Katarzyną Cichopek, jednak nie dane jest mu zaznać szczęścia i spokoju – Paulina Smaszcz większość wolnych chwil spędza na komentowaniu w mediach poczynań swojego ex-męża. Jako pierwsza zmusiła go też do publicznego ujawnienia się z nowym związkiem i od tamtego momentu powzięła sobie za cel „ujawnienia całej prawdy” o jego kłamstwach, zdradzie czy oszustwach.

Eksperci oceniają zachowanie Pauliny Smaszcz: „Jest jak DZIKI KOŃ, który urwał się z lejców”

Maciej Kurzajewski złożył donos na policji na Paulinę Smaszcz

Jakiś czas temu w podcaście Anny Zejdler „Porażka, czyli sukces” Paulina Smaszcz wyznała, że Maciej Kurzajewski pozbył się ich wspólnego psa Bono:

Maciek wydał naszego psa, który był psem naszych dzieci i naszym psem. Wiesz, jest jakaś granica, do której można się posunąć i ja naprawdę przez dwa lata od naszego rozwodu starałam się mieć rewelacyjne relacje z Maćkiem, komunikatywne.

By uchronić się przed medialnym piekłem ze strony przejętych losem zwierzęcia internautów i zaprzeczyć stawianym mu zarzutom, dziennikarz postanowił zaprezentować psa światu i pojawił się z nim w „Pytaniu na śniadanie”. Wieść szybko dotarła do Pauliny Smaszcz, która zamieściła na Instagramie filmik z podziękowaniami za wywiad u Zejdler, dzięki któremu „mogła interweniować w sprawie Bono, który na wiele miesięcy został skazany na wydanie i po wielu miesiącach w obcych rękach wrócił do domu”. Jednocześnie Smaszcz zdradziła, że szczegóły losu ich wspólnego psa poznała, bo odwiedziła mamę Maćka Kurzajewskiego, z którą według jej słów ma „super relacje”.

Jak się jednak okazuje, innego zdania jest sam Kurzajewski, któremu nie spodobała się niezapowiedziana wizyta w jego domu rodzinnym. Jak donosi Super Express, dziennikarz po rozmowach z rodziną postanowił zgłosić sprawę na policję, uznając, że Paulina dopuściła się naruszenia miru domowego, a sprawą zajęli się funkcjonariusze:

Potwierdzam, to prawda. To jest tak bolesne dla całej mojej rodziny, że nie będę tego komentował. Proszę nas zrozumieć – powiedział Kurzajewski w rozmowie z Super Expressem.

Jak można się było spodziewać, Kobieta-Petarda natychmiast odpowiedziała na zarzuty, zaprzeczając jakoby była w domu jego matki:

Nie byłam nigdy u jego mamy. Byłam po pierwsze w moim byłym domu, a obecnie Maćka domu. Z jego mamą bardzo miło rozmawiałam. To jest bardzo miła starsza pani. Na koniec pożyczyłyśmy sobie zdrowia i ucałowałyśmy się… To było bardzo miłe spotkanie. (…) Stanowczo zaprzeczam doniesieniom Macieja Kurzajewskiego, że nachodzę nasze byłe miejsce zamieszkania i jego mamę oraz moją byłą teściową, która przebywa w domu mojego byłego męża. Z moją byłą teściową Teresą Kurzajewską pozostaję w pozytywnych relacjach. Na posesji domu Macieja Kurzajewskiego byłam tylko raz, na prośbę moich synów, by sprawdzić czy pies BONO po wydaniu go przez Macieja wrócił jednak do domu.

Też się już w tym wszystkim pogubiliście?

Paulina Smaszcz znów atakuje Kurzajewskiego i Cichopek: „Głupiutko zakochana daje poklask jego obrzydliwym zachowaniom”

pasekkozak