Paulina Smaszcz ujawniła powody rozstania z Maciejem Kurzajewskim. MOCNE słowa
"Brak wsparcia i zrozumienia."
Paulina Smaszcz (48 l.) i Maciej Kurzajewski (48 l.) w zeszłym roku rozwiedli się po 23 latach małżeństwa. Chociaż wiele razem przeszli, postanowili zakończyć swój związek. Dziennikarka w swojej autobiografii ujawniła powody rozpadu.
Paulina Smaszcz pokazała swój salon, a na ścianie zdjęcie BYŁEGO męża. „Mężczyźni mojego życia”
Paulina Smaszcz o powodach rozstania z Maciejem Kurzajewskim
Paulina Smaszcz obecnie jest szkoleniowcem, mentorem, wspiera i motywuje kobiety. W książce „Bądź Kobietą Petardą! Jak zająć się sobą i żyć świadomie”, zdradziła kulisy rozpadu swojego małżeństwa. Przyznała, że miała ciężki czas przez chorobę. Straciła pracę.
Pewnego dnia obudziłam się z niedowładem nogi i bólem nie do opisania. Szybka operacja. Kilkumiesięczna rehabilitacja nie pomogła. Pracowałam zdalnie, trochę na leżąco, trochę na stojąco. Przyjeżdżałam do pracy, bo ciążyła na mnie presja szefów i odpowiedzialność. (…) Niedowład wrócił i wyznaczono termin kolejnej operacji. Chciałam być szczera, więc powiadomiłam o tym moich szefów. Ale byłam naiwna! Nie powinnam była tego robić. (…) Byłam bardzo chora i tuż przed drugą operacją straciłam pracę.
Paulina Smaszcz-Kurzajewska znalazła nową miłość po rozwodzie – z kim się spotyka?
Powiedziała, że m.in. przez problemy ze zdrowiem rozstała się z mężem. Nie czuła od niego wsparcia.
Przez chorobę, stres, poczucie samotności, brak wsparcia i zrozumienia ze strony partnera, po 23 latach rozpadło się moje małżeństwo. Rozpadła się rodzina. Umarł mój tata, umarł mój teść, który jako jedyny wspierał mnie w realizacji moich marzeń o doktoracie. Fałszywi przyjaciele i interesowni znajomi zniknęli.
Paulina pisze, że po rozwodzie była w trudnej sytuacji finansowej, ale wzięła się w garść i dzięki pomocy przyjaciół wyszła na prostą.
Kiedy wyszłam ze szpitala, moje cztery przyjaciółki dały mi pieniądze na lekarstwa, benzynę, jedzenie dla dziecka i na honorarium dla adwokata, żebym mogła się jak najszybciej rozwieść. Nie walczyłam o alimenty i o pieniądze. Musiałam jak najszybciej zakończyć życie, którego nie chciałam i w którym czułam się deprecjonowana i poniżana. Jedyny cel, jaki miałam, to uciec jak najszybciej, odciąć się od dotychczasowego życia zawodowego i prywatnego. Zacząć wszystko jeszcze raz, po swojemu.